Jak wiecie, zajmujemy się promocją polskich obiektów turystycznych i biznesowych w Polsce i na świecie.
Czy wiecie natomiast jak przebiegły rozmowy z jednym z urzędów promocji miast? posłuchajcie…
Chcielibyśmy opublikować na naszych stronach www dotyczących Waszego miasta, harmonogram imprez w Waszym mieście, czy dacie nam na to zgodę? pytamy urzędu..
Urząd odpowiada:
- Tak, ale musicie za to zapłacić.
my: ale my promujemy Waszą miejscowość, dzięki nam odwiedzają Was turyści. I Wy i my zajmujemy się promocją miasta, także gramy do jednej bramki w tym zakresie… Wy jesteście od promocji, więc Was poniekąd wspomagamy…
urząd:
dobrze, ale za to, że opublikujecie harmonogram imprez w sezonie 200X musicie zapłacić. Nie damy wam za darmo żadnych informacji o imprezach ani o naszym mieście. Do widzenia.
Do widzenia.
A to ciekawe! Obawiam się że urzędy, znaczy cała polska biurokracja nigdy nie wyjdzie poza ściśle ustalone ramy i nigdy nie otworzy się na dobre pomysły, nowatorskie rozwiązania itp.
Zawsze to będzie ta prl-owska biurokracja, której zasadnicze i jedynie zadanie to „utrudnianie”. W tym są istotnie dobrzy.
No świetnie, coś w stylu:”sprzedam Ci coś ale sam za to zapłacę”:)
Niesamowite. Takie podejście, to jak gryzienie ręki, która chce nakarmić. U urzędnika diagnozuję daleko posuniętą krótkowzroczność. Nie musi nawet kiwnąć palcem, żeby wysilić się na promocję, za którą zapewne przyjdzie mu później słono zapłacić.
Przechodzę do porządku dziennego nad faktem, że tak wiele w dzisiejszych czasach sprowadza się do wyciągnięcia z ludzi kasy.